„Trybunał stwierdził nieważność decyzji 2016/1250 w sprawie adekwatności ochrony zapewnianej przez Tarczę Prywatności UE-USA” – tak brzmi bardzo krótkie i zarazem znaczące w skutkach stwierdzenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wyrażone w wyroku wydanym 16 lipca 2020 r. w sprawie C-311/18 Facebook Ireland i Schrems. Stwierdzenie które spędziło sen z powiek w ostatnim czasie wielu prawnikom, menadżerom oraz zarządzającym.
Historia sporu Maximilliana Schremsa związana z przekazywaniem jego danych do USA sięga już kilku lat, a jej początek stanowiło ujawnienie przez Edwarda Sonwdena w 2013 r. informacji dotyczących inwigilacji „wszystkich” przez służby Stanów Zjednoczonych, w szczególności w ramach programu PRISM, w którym udział brały/biorą (?) wszyscy wielcy amerykańscy dostawcy technologii, w tym Facebook, którego działania kwestionuje Pan Maximilian Schrems.
Historia wątpliwości Pana Maximiliana Schremsa była już przeze nas opisywana na blogu w 2015 r. w dwóch wpisach tj.
zapraszam do lektury jeżeli, ktoś chce zgłębić i zrozumieć szerszy kontekst oraz skalę rażenia działania Maximiliana Schremsa.
Zakres stosowania RODO obejmuje przekazywanie danych osobowych przez podmiot gospodarczy mający siedzibę w jednym państwie członkowskim innemu podmiotowi gospodarczemu z siedzibą w państwie trzecim niezależnie od faktu, że w trakcie tego przekazywania lub w jego następstwie dane te mogą być przetwarzane przez organy władzy danego państwa trzeciego w celach związanych z bezpieczeństwem publicznym, obronnością i bezpieczeństwem państwa. Czyli RODO znajdzie zastosowanie w przypadkach kiedy organ publiczny Państwa trzeciego wobec przesłanek bezpieczeństwa czy obronności uzyskuje dostęp do danych udzielany przez podmiot, który otrzymuje dane od drugiego podmiotu mającego siedzibę w państwie członkowskim UE.
W jakim zakresie służby USA uzyskały/uzyskują dostęp do danych Europejczyków.
Fun fact, w pkt 63 orzeczenia TSUE Schrems II stwierdza „Jeśli chodzi o rozporządzenie wykonawcze nr 12333, sąd odsyłający stwierdza, że umożliwia ono NSA uzyskanie dostępu do danych, które są „w tranzycie” w kierunku terytorium Stanów Zjednoczonych poprzez dostęp do podwodnych kabli spoczywających na dnie Oceanu Atlantyckiego, a także gromadzenie i zatrzymywanie tych danych, zanim jeszcze dotrą one do Stanów Zjednoczonych i będą tam podlegać przepisom FISA. Sąd ten wyjaśnia, że czynności prowadzone na podstawie rozporządzenia wykonawczego nr 12333 nie zostały uregulowane ustawowo.” czyli realnie dane jeszcze zanim trafią do USA mogą być poddane analizie…
Wiemy jakie czynniki należy wziąć pod uwagę w celu ustalenia czy właściwy stopień ochrony pozostaje zapewniony w kontekście przekazywania danych do podmiotu mającego swoją siedzibę w państwie trzecim na podstawie standardowych klauzul ochrony danych – tutaj należy wziąć pod uwagę również ewentualny dostęp do danych przez organy władzy publicznej.
Jaki dostęp do danych posiadają organy władzy publicznej w USA – de facto mogą mieć nieograniczony… Kolejne pytanie – jak wiarygodnie zweryfikować odpowiedź: „Mamy taki dostęp, a raczej nie mamy”?
O ile nie istnieje ważna decyzja Komiji stwierdzająca odpowiedni stopień ochrony danych (taka jak Privacy Shield czy wcześniej Safe Harbour) – właściwy organ nadzorczy jest zobowiązany do zawieszenia lub zakazania przekazywania danych do państwa trzeciego na podstawie standardowych klauzul ochrony danych przyjętych przez Komisję, jeżeli ten organ nadzorczy w świetle całokształtu okoliczności towarzyszących temu przekazywaniu uzna, że klauzule te nie są lub nie mogą być przestrzegane w tym państwie trzecim, a ochrona przekazywanych danych, jakiej wymaga prawo Unii, nie może być zapewniona za pomocą innych środków, jeśli to przekazywanie danych nie zostało zawieszone lub zakończone przez samego administratora lub podmiot przetwarzający z siedzibą w Unii.
Co zrobią organy nadzorcze… bo Privacy Shield NIE MA a przesłanki do uznania, że klauzule są właściwym gwarantem należy uznać za mało wiarygodne. Teraz od decyzji organów nadzorczych każdego kraju członkowskiego zależy zakaz lub zawieszenie transferu.
Polski PUODO w komunikacie z dnia 20 lipca 2020 r. wskazał, konieczność spójnego podejścia do oceny konsekwencji wyroku TSUE (Scherms II) w całej Unii Europejskiej oraz niezbędność wspólnych działań w tym zakresie krajowych organów nadzorczych współpracujących w ramach Europejskiej Rady Ochrony Danych (EROD), w której pracach Prezes UODO uczestniczy.
Decyzja KE w sprawie klauzul standardowych przewiduje skuteczne mechanizmy umożliwiające w praktyce zapewnienie, iż przekazywanie do państwa trzeciego danych osobowych na podstawie zawartych w załączniku do tej decyzji standardowych klauzul ochrony danych zostanie zawieszone lub zakazane, jeżeli podmiot odbierający dane nie przestrzega tych klauzul lub nie jest w stanie ich przestrzegać.
Fun fact, standardowe klauzule umowne nie wiążą władzy publicznej – kreują stosunki pomiędzy przekazującym dane a je odbierającym – tyle.
Pkt 125 wyroku: Niemniej jednak, choć klauzule te są wiążące dla administratora danych mającego siedzibę w Unii i odbierającego przekazywane dane podmiotu mającego siedzibę w państwie trzecim, w przypadku gdy zawarli oni umowę zawierającą odesłanie do tych klauzul, bezsporne jest, że wspomniane klauzule nie mogą wiązać organów tego państwa trzeciego, ponieważ nie są one stronami zawartej umowy.
Czyli standardowe klauzule gwarantują możliwość zawieszenia lub zakazania transferu, ale ogólnie nie wiążą organów władzy publicznej… budujące.
Standardowe klauzule ochrony danych przyjęte przez Komisję na podstawie art. 46 ust. 2 lit. c) RODO mają na celu wyłącznie ustanowienie dla mających siedzibę w Unii administratorów danych lub podmiotów przetwarzających zabezpieczeń umownych znajdujących jednolite zastosowanie we wszystkich państwach trzecich, a zatem niezależnie od stopnia ochrony gwarantowanego w każdym z tych państw. Ze względu na to, że te standardowe klauzule ochrony danych nie mogą, przez swój charakter, przewidywać zabezpieczeń wykraczających poza umowne zobowiązanie do monitorowania przestrzegania stopnia ochrony wymaganego przez prawo Unii, w zależności od sytuacji panującej w danym państwie trzecim mogą one ustanawiać wymóg podjęcia przez administratora danych dodatkowych środków mających na celu zapewnienie przestrzegania tego stopnia ochrony.
W związku z tym, to do administratora danych lub podmiotu przetwarzającego przekazującego dane należy sprawdzenie w każdym konkretnym przypadku i – gdy ma to zastosowanie – we współpracy z podmiotem odbierającym te dane, czy prawo państwa trzeciego przeznaczenia zapewnia właściwą, w świetle prawa Unii, ochronę danych osobowych (tu wiemy, że prawo USA tego nie gwarantuje…) przekazywanych na podstawie standardowych klauzul ochrony danych, udzielając w razie potrzeby zabezpieczeń dodatkowych w stosunku do tych zapewnianych we wskazanych klauzulach.
Jak postąpią giganci z USA, organy nadzorcze nadzorcze państw członkowskich i co najważniejsze administratorzy danych i podmioty przetwarzające w zakresie dokonywanego transferu danych – szczególnie wobec faktu, że transfer danych do USA bez wątpienia wymaga ustanowienia dodatkowych zabezpieczeń do standardowych klauzul – to wynika pośrednio ze stwierdzenia, że podmioty władzy publicznej w USA mają nieskrępowaną możliwość dostępu do danych (jak podałem wcześniej również w fazie faktycznego przepływu danych).
Privacy Shield upadła, ale transfer do USA jest możliwy na podstawie standardowych klauzul, które nie wiążą organów władzy publicznej USA (gdzie nie gwarantuje się środków przewidzianych prawem UE) jednak transfer ten może być zawieszony lub zakazany na skutek działania organu nadzorczego albo może być niedokonywany zgodnie z decyzją administratora lub podmiotu przetwarzającego, który decyduje się nie transferować danych ze względu na fakt, że standardowe klauzule nie chronią praw podmiotu danych w sposób odpowiedni do standardów prawa UE… uff
Pytanie zasadnicze – co na to organy nadzorcze. I tutaj mamy już konkretne działania np. organ nadzorczy Nadrenii-Palatynatu wyraźnie stwierdził, że transfer danych do przedsiębiorców telekomunikacyjnych i związane z tym przetwarzanie w chmurze, nie mogą się odbywać na podstawie standardowych klauzul.
Czekamy w każdym razie na dalszy bieg wydarzeń. Mam osobiście wrażenie, że ktoś w sprawie Schrems II przed TSUE musiał zginąć – padło na Privacy Shield, jednak ktoś, ze względu na skalę wykorzystania usług gdzie dane lokowane są w USA, musiał „przeżyć” – tutaj standardowe klauzule. W innym wypadku usługi dostarczane przez amerykańskich gigantów nowych technologii musiałyby być lokowane w UE bądź w państwie gdzie UE stwierdziła odpowiedni stopień ochrony. Fakt niezaprzeczalny jest taki, że realnie stosunek kontroli przetwarzania na poziomie państwa członkowskie/UE-USA padł, a pozostał całkowicie zależny od podmiotów uczestniczących w procesach przetwarzania i transferu oraz na organach nadzorczych, które będą miały ciężki orzech do zgryzienia – na razie grają „na czas” (z pewnymi wyjątkami jak organ nadzorczy Nadrenii-Palatynatu).
Podsumowując, w mojej ocenie niczego odkrywczego wyrok nie wprowadził. Potwierdził główne stwierdzenia wyroku w sprawie Schrems I szczególnie w aspekcie inicjatywy po stronie organów nadzorczych państw członkowskich… Podobnie jak przepisy RODO – niby nowe ale jak tak spojrzeć głębiej – nie do końca.
Więcej poniżej: